Centrum. Zbz
Centrum. Zbz
ziem bez ziemi ziem bez ziemi
2414
BLOG

Pittsburgh miasto ze stali i pierogów (notka+zdjęcia).

ziem bez ziemi ziem bez ziemi Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 17

Przed wylądowaniem w Pittsburghu nie wiedziałem o nim prawnie nic. Może poza tym, że w przeszłości przemysł ciężki, potem upadł, ludzie wyjechali, puste budynki zostały, ale od dna się odbił i kwitnie na nowo. Współgrało to z moim pierwszym wrażeniem, ale tylko dlatego, że wylądowałem na miejscowym lotnisku przed ósmą rano. Lotnisko duże, jak to w Stanach, ale dziwnie puste, tylko kilka samolotów uczepionych rękawa. W budynku szkielet dinozaura, z informacją, że miasto dumnie dzierży światową palmę w kolekcji kości pra-gadów. Przed terminalem pusto, że aż strach, zaczęliśmy żartować, że Zombie zaatakowało miasto. Jakiś zombie zapytał o dolara na bilet. Przyjechał autobus, pojechaliśmy. Oczywiście wrażenie błędne, może przez wczesną porę, może bo zadokowaliśmy w zapomnianej części terminala. Podczas odlotnej wizyty na lotnisku było tłumnie, gwarnie i nawet z lekkim poślizgiem.

Śródmieście atrakcyjne, rozglądam się za pożywieniem, w tureckim barze serwują pierogies, ale zamknięte. Wchodzimy do pizzerii a tu „pierogies pizza”. Amerykańscy towarzysze zainteresowani tak orientalną nazwą (ja też), że kupujemy. Pizza jak jeden duży nie-zwinięty pieróg, czyli ciasto, puree ziemniaczane, cebula, ser. Bardzo smaczna, smakuje jak wyborowe ruskie! Innym razem na lunch do greckiej knajpy i tam też pierogies, też smaczne. W mieście ludzi o korzeniach polskich jest sporo. Jest polska dzielnica, restauracje, duży kościół.

Między drapaczami chmur ukrył się nawet „market squere” z brukowaną drogą okrążającą małe drewniane stragany. Wzdłuż dróg małe budynki, większe kamienice, wielkie stare wysokościowce i potężne nowoczesne drapacze. Wszystko skupione w trójkącie między rozwidlającymi się dwiema sporymi rzekami. Spore wiszące żółte mosty prowadzą w inne części miasta.

Pogoda trochę nie sprzyja, ale i tak, trochę w śniegu, trochę w deszczu przemierzam kilkumilowy kawałek miasta udając się na dzielnice poza ścisłym centrum. Widzę spory kościół ze złotymi kopułami, podchodzę, czytał, że polski pod wezwaniem Stanisława Kostki. Idę trochę dalej polski sklep i bar. Rzuca się w oczy z daleka, wygląda trochę jak „sklep kibica”, ale atmosfera miła, jedzenie smaczne, wielu klientów zajadając zachwali polskie kulinaria.

Idę dalej, mijam opuszczone ceglane przemysłowe budynki. Ulica oraz otaczająca zabudowa, przypomina mi te jakie widziałem z Ameryce Centralnej, zaniedbane, podniszczone. Idę dalej, w oddali wabią dwie spore wieże. Mijam murale, koloseum, akropol, paryska wieża, londyński zegar, okazałe meczety. Robi mi się trochę smutno, że przy tak sporej grupie Polaków, nie ma nic naszego.
Jest kiełbasa, orzeł, biel, czerwień, pierogi, barszcz. Dlaczego nie Wawel, Teatr Wielki, Kolumna Zygmunta, fortepian, krakowski, wrocławski, toruński lub poznański rynek. Dochodzę do monumentu Żołnierza, upamiętniającego bohaterów IIWŚ. Na cokole tablice z wygrawerowanymi złoto nazwiskami, chyba z połowa jest polska.

W Wikipedii czytam:
„Pittsburgh is known as both "the Steel City" for its more than 300 steel-related businesses and „the City of Bridges” for its world-record 446 bridges.”
W to z mostami, jakoś nie wierzę. Niemile mnie zaskakuje, że spośród wielu „miast siostrzanych” nie ma miasta z Polski. Apeluję więc do włodarzy aby np. Wrocław z Pittsburghiem się zbratał, też ma dużo mostów i dużo Polaków.

Zobacz galerię zdjęć:

Centrum. Zbz
Centrum. Zbz Centrum. Zbz Rynek. Zbz Rynek. Zbz Centrum nocą. Zbz Prawie jak Chicago. Zbz Kilka kroków za centrum. Zbz Polski kościół. Zbz Tablica. Zbz Kilka kroków za centrum. Zbz Skup złomu, Kilka kroków za centrum. Zbz W oddal monument Żołnierza i wierze kościoła. Zbz Fragment tablicy z nazwiskami poległych żołnierzy. Zbz Cel wędrówki. Zbz Domy zamieszkałe przez duchy i ptaki. Zbz

co by nie napisać i tak nie byłoby to zgodne z rzeczywistością...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości